Idea ⅩⅩⅩⅠⅠ Festiwalu Ars Cameralis

Herezja to bunt wobec ustalonych zasad gry. Jest postawą totalną: sprzeciw wobec dogmatu stawia heretyka poza wspólnotą, staje się on odszczepieńcem, kimś, kto idzie własną drogą, wbrew utartym schematom, często narażając się na ostracyzm.

W tej anarchicznej w duchu postawie kryje się cały sens wszelkiej sztuki. Czym bowiem jest sztuka, jeśli nie ciągłym poszukiwaniem nowych ścieżek? Na co nam sztuka, która nie podejmuje się eksploracji, czy to formalnej czy intelektualnej, estetycznej czy filozoficznej, terytoriów nieodkrytych lub zepchniętych na margines? Nie znaczy to oczywiście, że należy zdetronizować klasyków. Herezja to zawsze akt będący sprzężeniem między tym, co ustalone, zgodne z przyzwyczajeniami, zaprotokołowane, a tym, co nowe, nieortodoksyjne, co może się dopiero odsłonić w przyszłości; nawet tym, co jest wręcz bezwstydnie utopijne i nieosiągalne. Ale zawsze jest starciem z przeszłością. Zawsze ustawia się wobec zastanego.

Sztuka w samej swej istocie jest herezją. Wychodzi „poza”, jest aktem transgresji i nieposłuszeństwa. Drogą kontestacji i wstrząsu. Być może dlatego w dziejach ludzkości, od czasów starożytnych do dziś, polityka i państwo próbowały sztukę ujarzmić. Unieszkodliwić ją, podporządkować swoim celom, a najlepiej zredukować do funkcji utylitarnej, aby stała się albo niegroźnym ornamentem, albo — co gorsza –— ordynarną propagandą. A jednak nawet w najbardziej ponurych czasach i ustrojach nigdy nie udało się tego w pełni zrealizować. Sztuka schodziła do podziemia, funkcjonowała w drugim obiegu, udawała się na emigrację. Twórcy i twórczynie, niczym średniowieczni heretycy i męczennicy, byli szykanowani, poddawani torturom, bywali też uśmiercani. Sztuce zawsze udawało się wymknąć, bo i jest w niej — a także w samym akcie twórczym — coś anarchicznego i nieokiełznanego, niepodlegającego całkowitemu zniszczeniu nawet w zderzeniu z najsurowszą cenzurą.

Zaiste, sztuka sama w sobie jest herezją. Paradoksem, bo jej fundamentem jest to, co płynne. Perpetuum mobile, bo w zasadzie napędza się sama, działa nieskończenie i niezależnie od okoliczności. Jest zjawiskiem najbardziej chimerycznym ze wszystkich dziedzin ludzkiej aktywności. Nie daje się ująć w sztywne kategorie, jeśli skostnieje — natychmiast umiera, a jej istotą jest potężny wywrotowy ładunek. Sztuka i herezja to synonimy. Oba te zjawiska są lontem. Zapalnikiem podłożonym pod porządek świata. Tak, tego samego świata, który powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu. Znów paradoks? Skąd! Eksplozja jest naszym prapoczątkiem. Powstaliśmy z herezji i rewolucji — ze wstrząsu, który zmienił reguły gry.

Zatem cieszmy się sztuką. To ona jest najdoskonalszym odzwierciedleniem naszej natury. A Festiwal Ars Cameralis, który od lat się zmienia, żywo reaguje na najnowsze zjawiska i jednocześnie prezentuje te, które przed laty były przełomowe i weszły już do kanonu współczesnej sztuki, jest najlepszą przestrzenią dla wszelkich herezji.

Ishbel Szatrawska

Więcej

Historia Festiwalu

Różnorodność gatunkowa, eklektyczność, interdyscyplinarność to tylko niektóre z mocnych stron Festiwalu Ars Cameralis, który na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń kulturalnych województwa śląskiego. Od 1992 roku nadrzędną ideą Festiwalu jest prezentowanie najciekawszych zjawisk we współczesnej kulturze. Każdego roku w miastach województwa niepodzielnie królują muzyka, literatura, film, teatr i sztuki wizualne, skutecznie walcząc z listopadową melancholią.

W ciągu festiwalowych edycji gościliśmy artystów wybitnych, prowokujących i idących pod prąd. Philippe Jaroussky, Jane Birkin, Laurie Anderson, John Cale, The National, Michelle Gurevich, Kronos Quartet, Julia Holter, John Zorn, Calexico, Tindersticks, Fleet Foxes, Charles Bradley & His Extraordinaires czy Vashti Bunyan to tylko niektórzy twórcy, w których koncertach uczestniczyła publiczność Górnego Śląska. Prezentowaliśmy również twórczość niezwykłych artystów: Davida Lyncha, Zofii Rydet, Pawła Althamera, Lecha Majewskiego, Krystiana Lupy, Zbigniewa Rybczyńskiego, Rolanda Topora, Jake’a i Dinosa Chapmanów, Kishina Shinoyamy czy Pabla Picassa. To najlepszy dowód na to, że w listopadzie warto zaglądać do śląskich miast, by uczestniczyć w wielu niezapomnianych wydarzeniach artystycznych. O poprzednich edycjach Festiwalu można przeczytać TUTAJ (po kliknięciu otworzy się nowa karta przeglądarki).

Organizator Festiwalu

Instytucja Kultury Ars Cameralis istnieje od 1994 roku, a odkrywanie nowych zjawisk artystycznych i talentów stało się jedną z jej misji. Podstawowymi polami działalności Instytucji jest organizacja corocznego Festiwalu Ars Cameralis, a także promocja śląskiej kultury i sztuki w Polsce oraz poza granicami kraju. Instytucja podejmuje również wielowymiarową współpracę z placówkami kultury i środowiskami artystycznymi, a także uczestniczy w organizacji wielu wydarzeń kulturalnych w regionie.

Szczegółowe informacje dotyczące działalności Instytucji można znaleźć TUTAJ (po kliknięciu otworzy się nowa karta przeglądarki), a o zrealizowanych projektach można przeczytać TUTAJ (po kliknięciu otworzy się nowa karta przeglądarki).